Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciastka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciastka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 marca 2012

Tofu ryba i niemieckie ciasteczka

Na emigracji jak wiadomo dobrze się je, ciuszki trochę ciaśniejsze, ale trzymam formę,dzielnie nie dając się wszystkim pysznościom.
Szukając czegoś w Internecie googlując "niemieckie..." znalazłam całkiem niespodziewanie wegański (choć z niewegańskiego źródła) przepis na ciasteczka. Jest zupełnie banalny, a efekt niespodziewanie zadowalający. No i z Niemcami mają tyle wspólnego, co pierogi ruskie z Rosją.




NIEMIECKIE CIASTECZKA

1 kostka margaryny bezmlecznej
1 szkl. cukru (najlepiej pudru)
1 szkl. mąki ziemniaczanej
1 szkl. mąki pszennej
1-2 paczki cukru wanilinowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
ok 1/4 szkl mleka roślinnego lub wody

Margarynę utrzeć z cukrem, sypką resztę wymieszać i dodać. Dodać mleko. Z ciasta formować kulki i układać na blasze wyłożonej papierem i rozpłaszczać widelcem.
Piec ok 20 min w 200'C.


Drugi przepis to wigilijne danie, które zrobiło furorę, ale jakoś zagubiło mi się zdjęcie.
Tofu o smaku smażonej ryby.



TOFU RYBA

tofu
nori
sól/sos sojowy

Tofu kroimy w plastry, nasączamy sosem sojowym, kładziemy na każdym plastrze płatek nori (większy niż tofu, bo jak się okazuje, kurczy się w czasie smażenia).
Smażymy na złoto.

Smakuje naprawdę PRAWIE jak ryba.

sobota, 5 lutego 2011

Obiecane oponki, czyli pączki z VoKu

Dla tych, co nie byli, niech żałują, ci, którym smakowało pozostały dobre wspomnienia, ale jest szansa, dla jednych i drugich, żeby zasmakować znów wspaniałych oponek prosto z gór.
Dzięki uprzejmości twórczyni tych wspaniałych ciasteczek i kolegi, który robił zdjęcia udostępniam przepis w wersji oryginalnej i oponki w cudownym świetle.

Ponadto wszelkiego rodzaju smażone, słodkie lub słone potrawy na bazie mąki i/lub ziemniaków są najlepszym lekarstwem na poprawienie humoru. Co więcej, podobno leczą nawet niegroźne urazy. W związku z dzisiejszym nabyciem takiego urazu podczas porannego treningu konieczność zastosowania natychmiastowej kuracji wzrosła.




OPONKI
"Skład:
drożdże (ja daje tak 1/2 opakowania)
szklanka mleka kokosowego
200 g planty lub odpowiednio tyle oleju
szklanka cukru
łyżeczka soli
łyżka octu jabłkowego
na początek 4,5 szklanki mąki, jak będzie potrzeba to dołożysz
2-3 łyżeczki mąki ziemniaczanej
opcjonalnie cukier waniliowy

1. drożdże rozpuszczasz w ciepłej wodzie, dodajesz łyżkę mąki i odrobinę cukru i odstawiasz żeby fermentowały.
2. w tym czasie podgrzewasz mleko kokosowe i rozpuszczasz w nim margarynę/ dodajesz olej i szklankę cukru.
3. gdy drożdże już wyrosną łączysz je z mleczną miksturą po czym dodajesz 2-3 łyżeczki mąki ziemniaczanej, ew. jakiś cukier waniliowy i ocet jabłkowy i stopniowo dodajesz mąkę.
4. wyrabiasz ciasto rozciągając je, żeby dostało się do środka jak najwięcej powietrza, gdy ma stałą konsystencję ale ciągle "leci przez palce" odstawiasz na godzinę w ciepłe miejsce.
5. po godzinie podsypujesz ciasto jeszcze mąką, tak żeby było bardziej zwarte ale wciąż puszyste, wałkujesz na grubość 2-3 cm i wycinasz oponkyyyyyyy :)
smażysz na oleju po 2,5 min na każdą ze stron, odsączasz z oleju u tadaaaam, zjadasz ze smakiem lecząc urazy :)"

niedziela, 2 stycznia 2011

Nowy Rok !

Z powodu kursu masażu, i innych przedświątecznych zajęć (m.in. robienia prezentów, które w tym roku udało mi się w 99% zrobić własnymi rękoma) miałam mały przestój. Postanowienia noworoczne są już w trakcie spisywania, zbieram energię na działanie pełną parą.
Tymczasem chcę serdecznie zaprosić wszystkich na kolejne VoKu na Elbie, w piątek 7.01. Zaczynamy ok 19, w kawiarni, oprócz pysznego jedzenia będzie też tradycyna oferta kawiarniana, ciepły piec i wygodne kanapy.

Ponieważ Gwiazdka i Sylwester już za nami, miło jest sobie wspomnieć pyszności, od których zdążyły już odpocząć nasze brzuchy. W tym celu mniej więcej w połowie grudnia robię pierniczki. Przepis to odzwierzęcone szwedzkie Pepparkakor. Przepis wygrzebany na Puszkkka i trochę uproszczony.



PIERNICZKI

300 g margaryny
500 ml miodu sztucznego
1 łyżeczka imbiru
2 łyżki cynamonu
2 opakowania Przyprawy do piernika
1 łyżka sody
200 ml mleka
1 kg mąki

Margarynę roztopić, dodać miód, mleko, przyprawy, sodę, zmiksować. Miksując dodawać stopniowo mąkę aż ciasto będzie elastyczne, ale nie lepkie. Porządnie schłodzić. Wycinać pierniczki, piec do zrumienienia, posypać cukrem pudrem.


Piernicznki zawsze robię wcześniej i NIGDY nie jem ich na Gwiazdkę, bo po prostu o nich zapominam:) Są za to na styczniową chandrę są jak znalazł,dosłownie i w przenośni, znajduję je często nagle w wielkiej puszce w kuchni ku mojej wielkiej radości.

A na danie główne prezentuję wegańskie sushi, którym wesoło objadaliśmy się w Sylwestra.




SUSHI

1 paczka nori
1 kg ryżu
pokrojone w paseczki : awokado, marchewka, papryka, ogórek, smażone tofu/seitan/tempeh
sos sojowy
sezam

Jak wygląda sushi i jak się je robi to już na pewno każdy widział, rzecz w tym, że wegańskie smakuje wyśmienicie. Do środka można zapakować inne warzywa jeśli Wam one w smak. Mnie i tak najbardziej ze wszystkiego smakują nori (wyjadałam je na sucho). Bądźcie kreatywni, pakujcie co tylko przyjdzie wam do głowy, aby tylko dało się zawinąć. Łamcie kulinarne konwenanse w imię etyki D.I.Y, przenikania kultur, dobra zwierząt, zdrowia, apetytu. Go Vegan!

środa, 1 grudnia 2010

Ciasto w miasto II, Vegan Buddy i parzybroda prawie z niczego

Chcę serdecznie zaprosić wszystkich na drugą warszawską edycję akcji "Ciasto w miasto". Tym razem można znaleźć nas 5 grudnia w Hydrozagadce, ul. 11 Listopada 22 od 16:00 aż do 22:00. Zabierz kieszonkowe i przyjdź przekonać się co potrafią upiec weganie i weganki!
Całkowity dochód ze sprzedaży smakołyków zostanie przeznaczony na prowadzenie kampanii Fundacji Viva! - Chów przemysłowy śmierdzi.



Ponadto, jak łatwo zauważyć, biorę udział w polskiej wersji brytyjskiej akcji "Vegan Buddy". Jest to strona, na której można znaleźć ludzi chętnych do pomocy potencjalnym weganom i wegankom w przejściu na weganizm. Można również zgłosić się jako taka właśnie osoba, czyli Vegan Buddy i słuzyć pomocą w zakresie wymiany doświadczeń, informacji, czy po prostu udzielania wsparcia na tej niełatwej z początku ścieżce. Uważam, że pomysł jest wyśmienity, nie sądziłam jednak, że zyska ogromną popularność. Ku mojej radości i zaskoczeniu wczoraj rano odebrałam przemiłego maila z prośbą o pomoc, mimo, że od wystartowania strony minęło zaledwie kilka dni. Mam nadzieję, że projekt rozrośnie się, zachęcam każdego do przyłączenia się. Nie ma w końcu nic lepszego niż wiedzieć, że nie jest się zdaną wyłącznie na siebie.
A tak w ogóle, ostatnio doszliśmy do wniosku, że jemy za mało ziemniaków, postanowiliśmy ugotować jedną z odmian "Veganepulpe" czyli parzybrodę. Jest prosta, sycąca i zdrowa, a przede wszystkim tania.



PARZYBRODA

1 mała kapusta
ok 1 kg ziemniaków
3-4 cebule
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz, majeranek

Ziemniaki pokroić w kostkę, zalać gorącą, osoloną wodą (ok 1 szkl). Kapustę posiekać, po 10 minutach dodać do gotującyh się ziemniaków. Gotować do miękkości, często mieszając. Na koniec dodać przyprawy i zmiażdżony czosnek.


Potrawa sprawdza się genialnie na wielki głód, albo wielu głodnych, aczkolwiek niewybrednych gości. Jest oczywiście bardzo smaczna, można ją łączyć ze wszelkiego rodzaju kotletami itp. Dla mnie połączenie kapusty i ziemniaków jest niewyobrażalnie pyszne. W wersji alternatywnej można użyć kapusty kwaszonej.

niedziela, 28 listopada 2010

Śnieg i urodzinowe ślimaczki cynamonowe

Wczoraj spadł pierwszy prawdziwy zimowy śnieg. Jestem kompletnie zauroczona, po głowie krążą mi kiczowate amerykańskie piosenki z lat 50 i układam już listę prezentów (wracając do tradycji, postaram się zrobić wszystkie prezenty poza książkami, dlatego muszę zacząć nieco wcześniej).

Z okazji urodzin taty postanowiłam upiec coś smakowitego i tradycyjnie dołączyć do prezentu. Kiedyś upiekłam te ślimaczki i zostawiłam je na stole, gdy mój tata wrócił do domu, zapytał, gdzie takie kupiłam i nie zorientował się, że są domowej roboty. Są drożdżowe i proste w wykonaniu, chociaż dość czasochłonne (jak każde drożdżowe ciasto).



CYNAMONOWE ŚLIMACZKI

3 szkl. mąki
2/3 szkl. cukru
2/3 szkl. wody
2 łyżki oliwy
1/4 szkl. drożdży

1 łyżka cynamonu
2 łyżki cukru
2 łyżki margaryny/oliwy

Wyrobić ciasto i odstawić do wyrośnięcia. W tym czasie roztopić margarynę lub po prostu wymieszać oliwę z cynamonem i cukrem. Ciasto podzielić na 2 i każdą część rozwałkować w prostokąt (w miarę możliwości). Posmarować je masą cynamonową. Zwinąć każdą w rulon bardzo starannie, pokroić na krążki ok 2 cm grubości. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia - UWAGA! trzeba pamiętać o odstępach, inaczej ślimaczki się posklejają. Włożyć do zimnego (nie nagrzanego wcześniej) piekarnika i piec w niskiej temperaturze przez 10-15 min. Gdy ślimaczki trochę urosną, podkręcamy temperaturę i pieczemy kolejne kilkanaście minut.


Wyglądają prześlicznie, dla urozmaicenia do środka można dodać namoczone rodzynki, orzechy/migdały.

środa, 17 listopada 2010

Dzień pieczenia : pizza i znów babeczki

Nie wiadomo dlaczego, ale przyszedł właśnie taki dzień. Pizza chodziła już za mną od dłuższego czasu, ale dostawa wegańskiego sera (z Evergreen, smakuje podobnie jak zwierzęcy, choć konsystencja jest inna, ale ogólnie wywołuje bardzo pozytywne wrażenie) skłoniła mnie do działania.
Przepis jest banalny i wychodzi właściwie zawsze, o ile nie ułoży się na wierzch zbyt wielu mokrych warzyw. Niestety piekarnik gazowy, z którym obecnie współpracuję wymaga nieco więcej zaangażowania i efekt nie druzgotał kubeczków smakowych, ale eksperyment zdecydowanie się udał.



PIZZA

Ciasto:

2 szkl. mąki białej
1 szkl. mąki razowej
2 łyżeczki soli
3/4 szkl. ciepłej wody
2 łyżki oliwy
1/4 paczuszki drożdży

Sos:

1 słoiczek koncentratu pomidorowego
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz
zioła

+ cebula, oliwki, pomidory, papryka, tofu, pieczarki i co kto lubi oraz SER!


Ciasto przygotować jak w przepisie na kulebiak, po wyrośnięciu starcza na grubą warstwę na całej blasze. Przygotowanym sosem posmarować całą powierzchnię, wyłożyć dowolne warzywa, piec aż warzywa będą miękkie (chyba, że, jak w przypadku mojej okropnej gazówy - aż zacznie się przypalać spód ;)



Babeczki nie schodzą z tapety, tym razem dzielę się przepisem przywiezionym z Poznania i moim własnym z Portugalską zajawką na Farinhe Alfarrobę, czyli karob, czyli mączkę chleba świętojańskiego.

BABECZKI LAWENDOWE

Ciasto jak z podstawowego przepisu na babeczki, dosypujemy ok 2-3 łyżek kwiatów lawendy (dostępnych w sklepie zielarskim) i pieczemy jak inne.


Efekt jest cudowny. Fascynację lawendą przywiozłam z Prowansji, gdzie w lawendowym sklepie można kupić 120 produktów z lawendy od mydełka poprzez kosmetyki, olejki, bibeloty wszelkiego rodzaju po maskotki nią wypełnione oraz skasować sobie wegański licznik na lawendowych biszkopcikach.



BABECZKI KAROBOWE Z KOKOSEM

Do przepisu podstawowego ok 3-4 łyżki karobu i tyle samo wiórków kokosowych.


Mączka chleba świętojańskiego/karob to proszek uzyskany z nasion drzewa karobowego, lekko słodkawy, zabarwia potrawy na bardzo ciemny brąz, ma właściwości zagęszczające, używany jako zamiennik kakao ze względu na niską kaloryczność i niealergiczność. Dla mnie smakuje obłędnie, kojarzy mi się z budyniem czekoladowym, smak jest delikatny i .... trochę uzależniający.
W Portugalii dobrze znany i lubiany, sypią go do mleka jako kakao, do ciast i deserów. Wspaniałe odkrycie, które na stałe włączę do karty dań.

Smacznego!

piątek, 5 listopada 2010

Babeczki rządzą !

Przynajmniej moimi cukierniczymi gustami przez ostatnie miesiące.. Wyparły nawet szarlotkę i sezonowy jesienny szał na placek dyniowy. Nie zapomniałam o nich w Portugalii (skąd nota bene przywiozłam trochę ciekawych przepisów, którymi wkrótce się podzielę), tęsknota za nimi pogłębiła tylko moje uwielbienie. Podstawowy przepis na ciasto jest banalnie prosty, do niego dokłada się w zasadzie dowolnie wszystko, co tylko się Wam zamarzy. Do pieczenia polecam silikonowe foremki, które nie niszczą się i spełniają swoją funkcję bez uchybień- papierowe są jak wiadomo makabrycznie nieekologiczne i niewygodne. Od biedy można używać starych dobrych metalowych (znajdziecie je na pewno u babci/mamy zagrzebane w najciemniejszym kącie kuchni), ale trzeba je smarować i podsypywać mąką a babeczki i tak czasem ciężko z nich wychodzą, a mycie to prawdziwy koszmar.
Zatem na dobry początek : kokosowe, cytrynowe, orzechowe.


BABECZKI - CIASTO

2 szkl. mąki
1 szkl. mleka roślinnego
2/3 szkl. cukru
1/2 szkl. oleju
2 łyżeczki sody

Dodajemy składnik X, mieszamy, wlewamy do foremek, pieczemy ok 45 min w temp 160-180'C.
Można udekorować lukrem, posypać posypkami, wiórkami itp.

Modyfikacje, czyli składniki X:

+ KOKOSOWE
2/3 szkl. wiórków kokosowych
















+ CYTRYNOWE
skórka otarta z 2 cytryn
1 opakowanie cukru wanilinowego lub kilka kropli zapachu cytrynowego

















+ ORZECHOWE
2/3 szkl. rozdrobnionych, dowolnych orzechów, choć polecam włoskie i laskowe
2-3 łyżki rodzynek/suszonej żurawiny (opcjonalnie)





LUKIER

3-4 łyżki cukru pudru
1 łyżka wody
sok z 1 cytryny

W garnuszku rozprowadzić cukier z wodą i sokiem, mieszając zagotować, nie oblizywać łyżki! jest bardzo gorące! Wylewać na babeczki, stygnie bardzo szybko.

Smacznego!

piątek, 14 maja 2010

Re..ewolucja ? Witam znów po dłuuugiej przerwie.

Nie było mnie tak długo, że wszyscy pewnie myślą, że blog należy do przeszłości. A jednak nie! W moim życiu przez ostatnie 4,5 miesiąca wydarzyło się więcej niż przez poprzednie 25 lat.. zarówno smutnych jak i cudownych rzeczy, bilans wychodzi jednak zdecydowanie na plus. W związku z radykalną zmianą życiowego punktu odniesienia wiele spraw zmieniło swój dotychczasowy kształt. Postanowiłam między innymi dlatego wznowić bloga i dzielić się oraz mnożyć pozytywną energię oraz nieść wegański kaganek przez świat pełen miłosników sera, jajek z majonezem i latte.
Na rozruch 3 przepisy, shake truskawkowo-bananowy, pasta z czerwonej soczewicy i moje pierwsze w życiu babeczki.




SHAKE


dzbanek 1,5 litra
1 szkl. truskawek (mogą być mrożone)
2-3 banany
mleko sojowe (lub inne roślinne)

Co tu dużo gadać, wrzucamy owoce, zalewamy mlekiem, miksujemy. Wierzch można posypać brązowym cukrem, wetknąć rurkę i delektować się!

UWAGA! Banany niestety mimo swoich zalet mają jedną zasadniczą wadę: nie są etycznym produktem. I nie mam tu na myśli kategorii wegańskich, ale problem sprawiedliwego handlu. Dla ciekawych, napiszę o tym szerzej w przyszłości, dla niecierpliwych: http://www.fairtrade.org.pl/a89_ciemna_strona_banana.html .





PASTA KOPERKOWA

1 szkl. czerwonej soczewicy
2 łyżki oliwy
2 łyżki koperku
sól, pieprz, papryka

Kolejny banalny przepis, soczewicę ugotować w małej ilości wody (UWAGA! łatwo się przypala i szybko gotuje). Zmiksować z oliwą, dodać koperek, doprawić do smaku.


Koperek zawsze przygotowuję w sezonie letnim, kiedy jest tani, siekam go drobniutko i zamrażam, później jest zawsze pod ręką, gdy jest potrzebny.

To, jak juz pisałam mój babeczkowy/muffinkowy/cupcake'kowy debiut i pierwszy krok na tej piękniej i barwnej drodze :D



BABECZKI RÓŻANE

1 1/2 szkl. mąki białej
1/2 szkl. mąki razowej
1/2 cukru
2 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szkl. mleka sojowego
1/2 szkl. oleju
2/3 szkl. marmolady różanej

Rozgrzewamy piekarnik na 180'C. Mieszamy osobno suche i mokre składniki, łączymy, nakładamy do nasmarowanych foremek (wielorazowego użytku!).
Porcja starczyła mi na 15 babeczek. Miała być jeszcze polewa, ale z braku cukru pudru są same i pyszne :)


Następnym razem moja nowa wielka miłość czyli ... SEITAN :) oraz coś na obiad i coś słodkiego.