czwartek, 4 listopada 2010

Do trzech razy sztuka :)

Prawie pół roku temu obiecałam reaktywować bloga, na obietnicy się niestety zakończyło, z różnych względów, których nie ma sensu przytaczać. Mimo tego, postanowiłam spróbować jeszcze raz. Różnicą bedzie na pewno jakość zdjęć, za co z góry przepraszam, nie mam już niestety dostępu do dobrego sprzętu. Plusem jest za to większa ilość czasu, która, mam nadzieję, przełoży się na chęci. Postanowiłam pozostać przy formule "zwykłych" dań, zależy mi na tym, żeby zbiór był jak najobszerniejszy, ale też żeby każdy mógł skorzystać z tych przepisów nie zniechęcając się.

Dziś w menu: placek drożdżowy z grzybami oraz owsianka z lodami.

Ponieważ sezon na grzyby dopiero się zakończył, każdy z Was ma na pewno pełno ususzonych/zamrożonych/zakonserwowanych grzybów, lub ma do nich dostęp poprzez znajomych grzybiarzy (którzy na pewno chętnie podzielą się zbiorami). O zaletach grzybów można mowić długo, ale główną (poza smakiem) jest ich dostępność-zupełnie za darmo. Placek z grzybami jest tani i sycący, przy odrobinie uwagi i wprawy - łatwy w przygotowaniu.



PLACEK Z GRZYBAMI

Ciasto:
2 1/2 szkl. mąki białej
1/2 szkl. mąki razowej
1 szkl wody
1 łyżeczka soli
1/4 paczki drożdży
3 łyżki oleju

Farsz:
2-3 cebule
ok 2 szkl. ugotowanych grzybów
sól, pieprz, oliwa

Ciasto przygotować tak jak w przepisie na kulebiak (patrz- spis treści). Kiedy będzie rosło, podsmażyć posiekaną cebulę i dodać grzyby, dusić razem ok 15 min. Ciasto rozwałkować i 2/3 wyłożyć na nasmarowaną olejem i posypaną mąką blachę, podpiec 5-6 min, wyłożyć farsz, przykryć rozwałkowaną resztą. Piec w ok 180 - 200 'C przez 30-40 min. sprawdzając co jakiś czas.


Jak wiadomo, lubię wszystko, co darmowe, ale grzyby nie są jedynym rodzajem darmowego jedzenia, jakie można zdobyć. W założeniach antykonsumpcyjnego stylu życia jaki gorąco polecam każdemu, ważnym punktem jest idea "dumpster divingu", czyli wydobywania i wykorzystywania jedzenia znalezionego na śmietniku. Wielkie i mniejsze supermarkety oraz wszelkiego rodzaju bazary warzywne codziennie pozbywają się ogromnych ilości jedzenia, które właśnie straciło datę ważności lub po prostu nie jest już dostatecznie piękne i świeże, żeby zadowolić rozkapryszonego klienta. Taka żywność, niejednokrotnie zapakowana, nadaje się do spożycia często tylko po dokładniejszym umyciu, czasem trzeba odkroić brzydsze, nadpsute fragmenty,ale czy nie robimy tego często i w domu, gotując obiad z "przeglądu lodówki"? Przy odrobinie szczęścia można znaleźć dosłownie wszystko (od warzyw i owoców, poprzez pieczywo, soki i dużo więcej). Pomysł jedzenia ze śmietnika może z początku wydawać się w najlepszym wypadku kontrowersyjny, a w najgorszym nie do przyjęcia, jest to jednak niewyobrażalne tylko do czasu pierwszej udanej wyprawy. Przejdź się na najbliższy bazar tuż przed zamknięciem albo zerknij na tyły pobliskiego supermarketu. Weź ze sobą towarzystwo, czasem ciężko jest się przełamać, gdy robi się to pierwszy raz. Na zachętę : zdobycze zebrane z jednego z warszawskich bazarów :) Powodzenia!



Na potwierdzenie moich słów, poniżej przepis na proste, sycące i satysfakcjonujące śniadanie/kolację, która wypełniała nam regularnie brzuszki podczas wakacji nad Renem (w tamtejszych śmietnikach wybór jest oczywiście dużo większy, włączając w to nawet musli, nie wspominając o bananach w ogromnych ilościach, a nawet ananasach). Jedyne utrudnienie, to konieczna obecność blendera z zamykanym pojemnikiem do miksowania.



OWSIANKA Z LODAMI

1 1/2 szkl. mleka roślinnego
2/3 szkl. musli
2-3 zamrożone banany

Musli zalać szklanką mleka, gotować kilka minut. Banany pokroić na kawałki, włozyć do miksera, zalać resztą mleka, zmiksować na gładką masę. Lody wyłożyć na gorącą owsiankę. Efekt powalający:)
Podobne lody można wykonać również z innych, właściwie dowolnych owoców. Smacznego!

1 komentarz: