poniedziałek, 2 listopada 2009

Halloween, dynie i przymrozki




Listopad wita nas przymrozkami, październik skończył się zupełnie niespodziewanie, tak samo jak niespodziewanie zniknęło halloweenowe ciasto dyniowe (dwa ciasta dla ścisłości!!). Nie zdążyliśmy mu niestety zrobić zdjęcia, dlatego przepis zamieszczę przy najbliższej okazji :). Zatem w ramach miłego wspomnienia, jest tylko dyniowa latarenka.
Za to przedstawiam urocze przepisy na zapiekankę brukselkową, kluski kładzione i pomidorową potrawkę z tofu.






Zacznijmy od klusek. Tradycyjna wersja jest z jajem, ale równie dobre (a moim zdaniem oczywiście lepsze) są w wersji "czystej".



KLUSKI KŁADZIONE

2 szkl. mąki białej
1 szkl. mąki razowej
łyżka proszku do pieczenia
woda

Jak widać skład jest przejrzysty, cały bajer polega na odpowiednio dokładnym wymieszaniu ciasta we właściwej proporcji mąki i wody. Ciasto musi mieć konsystencję... mniej więcej jeszcze lejącą, ale jednocześnie nie może spływać z łyżki. Zagotowujemy gar wody, solimy, łyżkę maczamy w wodzie i nabieramy 1/3 łyżki ciasta. Wkładamy szybko do wody i taką mokrą łyżką znów nabieramy trochę ciasta. Jest to trudna sztuka, najlepiej byłoby zobaczyć jak to się robi, ale na pewno macie kogoś kto zna się choć trochę na kluskach, kto z chęcią wam to zademonstruje :D
Kluchy gotujemy 2-3 minuty od wypłynięcia, wyjmujemy i "wkładamy" następna porcję do tej samej wody.

Pasują dosłownie do wszystkiego, po uzyskaniu niedużej wprawy robi się je szybciutko, a dzięki dodaniu mąki razowej są zdrowe i pożywne.

Następny przepis pokazuje jak doskonale można użyć mrożonego tofu. Wszystko jest oczywiście równie dobre ze świeżym i podsmażonym, ale takie nie zawsze mamy przecież pod ręką. Warto mieć wiec w zamrażalniku kostkę na czarna godzinę.


POMIDOROWA POTRAWKA Z TOFU

1 kostka mrożonego tofu
4-5 pomidorów
2-3 cebule
zioła, czosnek, sól, pieprz, sos sojowy

Tofu wkładamy do ciepłej wody celem rozmrożenia. W tym czasie kroimy cebulę, podsmażamy ją w garnku. Do podsmażonej dodajemy pokrojone w kostkę tofu, niekoniecznie całkowicie rozmrożone. Dusimy to pod przykryciem parę minut, po czym dodajemy pokrojone w kostkę pomidory. Całość dusimy pod przykryciem na średnim ogniu ok 15 min, gdy pomidory zaczną się rozpadać, doprawiamy solą pieprzem, ziołami, rozgniecionym czosnkiem i ewentualnie sosem sojowym (jak kto lubi, mnie zawsze sos pasuje do tofu, ale UWAGA ! jest bardzo słony!).

A na koniec kamień milowy w mojej kulinarnej karierze a zarazem mój wielki debiut w wykorzystaniu natki pietruszki, która dotąd była dla mnie równie niejadalna jak kamienie czy wata szklana :D



ZAPIEKANKA Z BRUKSELKI

pół kg brukselki
2-3 cebule
mała cukinia/kabaczek
2 łyżki oliwy z oliwek
pół pęczka natki pietruszki
sól, biały pieprz, majeranek

Brukselkę oczyścić i ugotować na dość miękko, ale nie całkiem w małej ilości osolonej wody pod przykryciem. W tym czasie podsmażyć na rumiano grubo krojoną cebulkę i obraną cukinię/kabaczka w kostkę (lub jak macie życzenie).
Brukselkę odcedzić, przełożyć do żaroodpornego naczynia (z pokrywą!), zmieszać z cebulą i cukinią/kabaczkiem i doprawić solą, pieprzem, odrobinka majeranku i uwaga... natką pietruszki !:) Jeśli smażyliśmy w małej ilości tłuszczu, można dodać trochę oliwy z oliwek.
Przykryć i zapiekać ok. 20 min. w temperaturze 160'C.


Wszystko razem można podać jako jeden obiad, bo świetnie do siebie pasuje. Oczywiście pasuje też do miliona innych rzeczy, to jest między innymi cudem wegańskiej kuchni, że wszystko właściwie na upartego pasuje do wszystkiego.
A w następnym wpisie tarta gruszkowa w wersji "dla gości" i wegańskie mydełka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz