poniedziałek, 31 stycznia 2011

Bezcukrowo

Było już beztłuszczowo, teraz przyszła pora na cukier. Nie, nie martwcie się, wszystko ze mną w porządku, nadal słodzę kawę i czarną herbatę i nie zacznę się niedługo "oczyszczać". Przyszło mi za to do głowy, że można zrobić ciasto bez cukru, które będzie jednak smaczne i.. słodkie.

Nie jest oczywiście tajemnicą, że jabłka dzielą się na deserowe i takie do przetworów. Jest też tajemniczy składnik, czyli daktyle. Zatem:



TARTA BEZ CUKRU

ok. 1 kg jabłek deserowych
1/2 szkl. daktyli
2/3 szkl. rodzynek

Jabłka obrać, pokroić, podlać wodą i dusić, aż zaczną się rozpadać. Daktyle zalać pół szklanki wrzątku. Kiedy jabłka się rozgotują, zmiksować daktyle na masę, dodać do jabłek, dosypać rodzynki.

1 1/2 szkl. mąki
1 szkl. płatków owsianych
1 łyżeczka proszku do pieczenia (opcjonalnie)
2-3 łyżki oleju/oliwy
szczypta soli
ok 1/2 szkl.wody

Płatki zmiksować na sucho w pojemniku do blendera, dodać do mąki, dodać sól i oliwę, zagnieść nieklejące ciasto. Rozwałkować, wyłożyć nim nasmarowaną olejem formę, nakłuć widelcem, podpiec 10-15 min, wyłozyć farsz, piec kolejne 20 min.
Gotowe!

wtorek, 25 stycznia 2011

VolksKüche po Warszawsku



Pisałam już o tym wcześniej, ale dziś przypominam: w ten piątek, 28.01 odbędzie się kolejne VoKu na Elbie. Jesteśmy tam cyklicznie, co 2 tygodnie, w piątki od 19 do ok 23.
Współfunkcjonujemy z Elbową Kawiarnią, gdzie można napić się herbaty i Fair Trade'owej kawy i nie tylko. U nas można zjeść tani, pyszny, dwudaniowy wegański obiad z deserem. Poza tym można pogrzać się przy piecu, pogadać, posłuchać muzyczki i spotkać ze znajomymi.
Chcemy tworzyć alternatywę dla komercyjnych restauracji, promować ideę weganizmu i wspierać funkcjonowanie niezależnej przestrzeni jaką jest Elba. Jedzenie w miarę możliwości jest freegańskie. Cały dochód ze sprzedaży jedzenia przeznaczamy na wsparcie dla inicjatyw wolnościowych.



Zapraszamy serdecznie!

Zimowe pierogi

Za oknem śnieg prószy w najlepsze, nie za zimno i nie za mokro - taką zimę uwielbiam. Szczególnie odkąd mam nowe, ciepłe, wegańskie, nieprzemakające buty. A na zimę wyśmienitą potrawą (jedną z mojej pierwszej piątki) są pierogi.
Pierogi jak wiadomo każdy lubi - podkreślam - KAŻDY. Chyba, że są jakieś wyjątki. Ja osobiście nie znam. Szaleją za nimi i rodacy i wszyscy cudzoziemcy jakich dotąd spotkałam. Kłopot z nimi jest taki, że cudownie je jeść, ale niekoniecznie miło się je robi, bo nie zawsze się chce, a jednak to zajmuje dużo czasu. Jest na to sposób, który od dłuższego czasu chodzi mi po głowie i czeka na realizację, czyli impreza pierogowa : zapraszasz przyjaciół, kupujesz dużo mąki, prosisz każdego, żeby przyniósł swój ulibiony farsz i razem przygotowujecie ucztę.
Są też trudności techniczne, bo to albo nie wiadomo jak zrobić ciasto, żeby się nie rozpadało, a dało łatwo rozwałkować, albo nie wiadomo ile farszu, jak lepić, jak gotować itd. Już raz zamieszczałam wprawdzie wpis o pierogach tu , proponuję nadal ten przepis na ciasto jako najlepszy jeśli chodzi o pierogi gotowane. Inna, moim zdaniem najciekawsza wersja pierogów, to te z soczewicą. Są sycące i łatwe w zrobieniu. Oto przepis na farsz:



PIEROGI Z SOCZEWICĄ

2 szklanki soczewicy (najlepiej zielonej/brązowej)
2-3 cebule
sól, pieprz

Cebulę posiekac drobno i podsmażyć na brąz. Jeśli ktoś nie lubi, to niech będzie chociaż na jasny brąz. Soczewicę ugotować na miękko, mozna dosolić pod koniec gotowania, najlepiej już po wyłączeniu najlepiej tak, żeby się rozpadała. UWAGA! Nie odlewać całej wody i w żadnym wypadku nie płukać! Najlepiej zlać ją do szklanki i w razie potrzeby (a zapewne taka zajdzie) dolać. Bez wody z gotowania po zmiksowaniu wychodzą koszmarne trociny bez smaku - stosuję zresztą tę zasadę do wszystkch past ze strączków. Zmiksować, doprawić i dodać cebulę. Ważne, żeby wszystko było gładkie i spójne, łatwiej się wtedy nakłada.


Technikę lepienia przedstawię może innym razem, bo nie ukrywam, że nie jest to oczywiste, szczególnie dla kogoś, kto nie ma wprawy, ale zawsze można poradzić sobie widelcem albo specjalną maszynką do wycinania-sklejania. Pierogi gotujemy parę minut po wypłynięciu, im grubsze ciasto tym dłużej.

Jest natomiast prostszy sposób - pierogi pieczone z ciasta drożdżowego.
Przepis na ciasto drożdżowe jest taki jak zwykle. Farsz też nie należy do trudnych, choć to oczywiście tylko przykład, możecie włożyć do nich cokolwiek. Poniżej zdjęcie pieczonych lepionych tradycyjną metodą.



FARSZ SZPINAKOWY Z SOCZEWICĄ

1 szkl. soczewicy
1 paczka szpinaku
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz, pieprz biały
2 łyżki oleju
1 łyżka mąki

Szpinak rozmrażać na malutkim gazie, soczewicę ugotować na miękko. Na małej patelni rozgrzać olej z mąką, podsmażyć chwilę, dodać do rozmrożonego szpinaku, dokładnie wymieszać. Ugotowaną soczewicę odcedzić (UWAGA, tym razem odcedzamy, bo wyszłoby za mokro) i dodać do szpinaku. Doprawić.

Ciasto drożdżowe wyrobić, wałkować na placki grubości ok 1/2 cm i wycinać kwadraty lub trójkąty.
A potem :

Nakładamy farsz ..
Następnie sklejamy najpierw dwa.. a potem kolejne dwa boki.

Pieczemy do zarumienienia. Są wyśmienite i łatwe do transportu.

piątek, 21 stycznia 2011

Beztłuszczowo

Podczas ostatniej nieobecności na blogu przybyło mi aż 6 nowych obserwatorów i obserwatorek! Nie mówiąc już nawet o ilości odwiedzin, która stale rośnie. Jestem pozytywnie zaskoczona, wspaniale, że Wy wszyscy macie ochotę zajrzeć, poczytać i nawet czasem komentować, to co sobie tu napiszę. Szczególnie dziękuję za komentarze w stylu "nie jestem weg*, ale czasem sobie zajrzę, fajnie, że są takie blogi". Jakby nie było, ten i, mam nadzieję, inne wegańskie blogi nie są tylko dla wegan. To prawdziwa motywacja do działania.
Ostatnio naszła nas ogromna ochota na odciążenie brzuchów po obżarstwie z końca roku i odkryliśmy cudowną, chociaż nieco uzależniającą potrawę : naleśniki z farszem z pora i soczewicy. Jest szybka (z soczewicy czerwonej, która gotuje się raz dwa), beztłuszczowa i bez smażenia (chyba, że wylanie naleśnika na suchą patelnię uznajemy za smażenie).
Naleśniki robimy według przepisu na naleśniki owsiane.





FARSZ Z PORA I SOCZEWICY

1 por
2 szkl. soczewicy czerwonej
sos sojowy, pieprz
kminek

Soczewicę wrzucić do gotującej wody (małej ilości), pora posiekać drobno, włozyć do miski i zalać wrzątkiem. Kiedy zmięknie, odcedzić (UWAGA! Nie wylewać wody!) i połączyć z ugotowaną soczewicą. Jeśli jest za mokre, odcedzić trochę wody. Doprawić. Ponieważ w przypadku czerwonej soczewicy "ugotowana" to synonim "rozgotowana" w połączeniu z porem tworzy konsystencję farszu. Tym wspaniałym tworem wypełniamy naleśniki. Mmmm... znów naszła mnie ochota, żeby to zjeść.




Jeśli chodzi o wodę odlaną z pora, nie wylewamy jej, tylko odstawiamy, nadaje się idealnie, żeby ugotować na niej zupę lub ryż/kaszę itp. Ja ugotowałam na niej pęczak do obiadu, miał przyjemny, warzywny posmak.

Acha, farsz wspaniale komponuje się z wietnamskim sosem słodko-kwaśnym chilli (do nabycia na Marywilskiej)... hm.. pomijając fakt, że z sosem chilli wszystko komponuje się wspaniale. Ale to już osobny temat.

niedziela, 2 stycznia 2011

Nowy Rok !

Z powodu kursu masażu, i innych przedświątecznych zajęć (m.in. robienia prezentów, które w tym roku udało mi się w 99% zrobić własnymi rękoma) miałam mały przestój. Postanowienia noworoczne są już w trakcie spisywania, zbieram energię na działanie pełną parą.
Tymczasem chcę serdecznie zaprosić wszystkich na kolejne VoKu na Elbie, w piątek 7.01. Zaczynamy ok 19, w kawiarni, oprócz pysznego jedzenia będzie też tradycyna oferta kawiarniana, ciepły piec i wygodne kanapy.

Ponieważ Gwiazdka i Sylwester już za nami, miło jest sobie wspomnieć pyszności, od których zdążyły już odpocząć nasze brzuchy. W tym celu mniej więcej w połowie grudnia robię pierniczki. Przepis to odzwierzęcone szwedzkie Pepparkakor. Przepis wygrzebany na Puszkkka i trochę uproszczony.



PIERNICZKI

300 g margaryny
500 ml miodu sztucznego
1 łyżeczka imbiru
2 łyżki cynamonu
2 opakowania Przyprawy do piernika
1 łyżka sody
200 ml mleka
1 kg mąki

Margarynę roztopić, dodać miód, mleko, przyprawy, sodę, zmiksować. Miksując dodawać stopniowo mąkę aż ciasto będzie elastyczne, ale nie lepkie. Porządnie schłodzić. Wycinać pierniczki, piec do zrumienienia, posypać cukrem pudrem.


Piernicznki zawsze robię wcześniej i NIGDY nie jem ich na Gwiazdkę, bo po prostu o nich zapominam:) Są za to na styczniową chandrę są jak znalazł,dosłownie i w przenośni, znajduję je często nagle w wielkiej puszce w kuchni ku mojej wielkiej radości.

A na danie główne prezentuję wegańskie sushi, którym wesoło objadaliśmy się w Sylwestra.




SUSHI

1 paczka nori
1 kg ryżu
pokrojone w paseczki : awokado, marchewka, papryka, ogórek, smażone tofu/seitan/tempeh
sos sojowy
sezam

Jak wygląda sushi i jak się je robi to już na pewno każdy widział, rzecz w tym, że wegańskie smakuje wyśmienicie. Do środka można zapakować inne warzywa jeśli Wam one w smak. Mnie i tak najbardziej ze wszystkiego smakują nori (wyjadałam je na sucho). Bądźcie kreatywni, pakujcie co tylko przyjdzie wam do głowy, aby tylko dało się zawinąć. Łamcie kulinarne konwenanse w imię etyki D.I.Y, przenikania kultur, dobra zwierząt, zdrowia, apetytu. Go Vegan!