wtorek, 15 lutego 2011

Pasta jajeczna i tofucznica

W związku ze wzmożonymi ostatnio aktywnościami benefitowo - cateringowymi było mało czasu, ale dużo tofu. Tofu Attack udał się wyśmienicie, a jedną z past była właśnie pasta jajeczna.
Dla wszystkich, którzy z łezką w oku wspominają przedszkolny standard śniadaniowy oraz dla miłośników jajek, którzy bardzo tęsknią za siarkowym zapaszkiem, oto ratunek: czarna sól.

"Czarna sól (ind. Kala namak) to pozyskiwany z wulkanicznych minerałów (halitów) różowy proszek o wyraźnym jajecznym aromacie. Swój kolor oraz zapach zawdzięcza obecności związków siarki. Czarna sól składa się głównie z chlorku sodu z dodatkiem siarczanu sodu, siarczku żelaza i siarkowodoru. Pomimo, że siarkowodór jest toksyczny dla ludzi w w większych stężeniach, to jego niewielka zawartość w czarnej soli nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. " (kuchnia.chinska.pl).
Wprawdzie moja sól jest wyraźnie szara, ale efekt jest cudowny.



PASTA JAJECZNA

1 kostka tofu
pęczek szczypiorku
pieprz
czarna sól
kurkuma

Szczypiorek siekamy, tofu rozgniatamy, mieszamy z resztą aż będzie wyglądać ładnie - UWAGA, czarna sól jest bardzo.. słona. Efekt jajeczny można uzyskać już przy małej ilości.


Czarną sól można kupić przez internet lub w większości sklepów ze zdrową żywnością. Nie jest droga i starcza na długo.

Ostatnio robiłam przegląd przepisów na blogu i doszłam do wniosku, że większość z nich jest albo mało zaskakująca, albo banalnie łatwa. W pierwszej chwili pomyślałam, że może przydałoby się trochę pokombinować, ale po chwili dotarło do mnie, że po pierwsze musiałabym robić to na siłę, bo zamieszczam to, co gotuję - nie gotuje specjalnie, żeby to zamieścić. Po drugie - po co. Ideą tego bloga jest to, żeby każdy, kto nigdy nie jadł wegańskich potraw mógł ugotować coś sam i nie zniechęcić się. Potrawy są proste, często zakładają możliwość ugotowania obiadu bez robienia zakupów w ogóle - korzystając z tego, co znajdzie się w lodówce, czy szafce z zapasami. Nie używam też drogich i jednocześnie trudno dostępnych składników i choć oczywiście nie wszystko, czego używam da się kupić w lokalnym Społemie (choć i one często zaskakują), staram się zawsze podać w miarę dostępne i najtańsze źródło. Ale co zrobić, nie lubię długiego grzebania w garach, a już szczególnie wielocyfrowych liczb na rachunkach. Poza tym, są dziesiątki blogów, gdzie można poczytać o pysznościach zrobionych ze składników, których nie można nabyć bez szczególnych przygotowań organizacyjnych i finansowych. U mnie można przeczytać wpis i pomyśleć "Rzeczywiście, można przecież zjeść coś takiego!".

Zatem, jeśli mamy tofu i potrzebujemy szybkiego, sycącego i odżywczego śniadania idealna jest tofucznica. Przepis, jak łatwo się domyślić - banalny.




TOFUCZNICA

1 kostka tofu
oliwa
dowolne przyprawy
dowolne warzywa : cebula, por, szczypiorek, pomidor, pieczarki, boczniaki lub co lubimy.

Podsmażyć tofu, dodać warzywa, podsmażyć jeszcze chwilę, doprawić
.

1 komentarz:

  1. tofu było dużo i dobre :) a pastę jajeczną też lubię i też miałam wrzucić u siebie niebawem :P

    OdpowiedzUsuń